Nowa Toyota C-HR zrobiła nie małe zamieszanie na rynku motoryzacyjnym. Zupełnie nowa odmiana jednego z najbardziej popularnych samochodów, wygląda naprawdę świetnie. Teraz poznaliśmy jej polską cenę.
Kiedy poliftowa wersja poprzedniej generacji debiutowała na rynku, kosztowała 123 900 złotych. Teraz czasy się zmieniły. Do nowej Toyoty C-HR bez 140 000 tysięcy złotych lepiej nie podchodź.
Spis treści
C–HR w Polsce – cena lekko zwala z nóg
Za nową Toyotę w podstawowej wersji musimy zapłacić 139 900 złotych. Za te pieniądze dostajemy naprawdę sporo. 17-calowe felgi aluminiowe, LED-owe światła z tyłu i reflektory, automatyczną klimatyzację dwustrefową, automatyczne klamki zewnętrzne, system multimedialny z 8-calowym wyświetlaczem, 6 głośników CarPlaya i Android Auto, a także spory pakiet systemów bezpieczeństwa i wspomagania jazdy, wliczając w to chociażby adaptacyjny tempomat, system utrzymania pasa ruchu, monitorowania martwego pola czy wykrywania pieszych, rowerzystów i motocyklistów.
W tej wersji pod maską pracuje jednostka hybrydowa wykorzystująca silnik spalinowy o pojemności 1,8 litra. Łączna moc to 140 KM.
Jeżeli chcemy, to możemy oczywiście naszą C-HRkę jeszcze mocniej doposażyć. 8-calowy wyświetlacz możemy zastąpić tym o przekątnej 12,3 cala, możemy dołożyć sobie oświetlenie Ambientowe, automatycznie ściemniające się lusterko wewnętrzne, inteligentny kluczyk, podgrzewane fotele z przodu i 18-calowe felgi. To już jest wersja Style, która jest połączona z takim samym silnikiem. Za taką C–HRkę musimy już wyłożyć 156 900 złotych. Sporo jak za Toyotę.
To i tak nie są wszystkie dostępne warianty. W Toyocie chcą, by każdy mógł wybrać auto bezpośrednio pod siebie. Oczywiście wraz z każdą wersją w górę idzie również cena.
Dwie wersje specjalne w kosmicznych cenach
Ktoś jednak tam w Toyocie wpadł na świetny sposób, by wyciągnąć jeszcze więcej pieniędzy od klientów. Za wersję Premere Edition Executive trzeba zapłacić aż 202 900 złotych!!!! Ponad 200 tysięcy za małą Toyotę. To jest trochę chore.
Ale co zrobić. Mamy takie czasy a nie inne. Pewnie i tak ludzie będą uderzać do salonów jak szaleni i niedługo na polskich drogach będzie wysyp nowych C-HRów. Jednak za takie pieniądze, można mieć zdecydowanie ciekawsze auto, choć muszę przyznać, że design nowej generacji jest naprawdę świetny.