Polacy coraz liczniej składają wnioski o dotacje do samochodów elektrycznych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podaje, że w ciągu pierwszych dziewięciu wpłynęło niemal 5 tys. wniosków na wielomilionową kwotę.
Okazuje się, że w Polsce rośnie popularność aut elektrycznych. Ludzie coraz częściej wybierają nowoczesny napęd na prąd zamiast tradycyjnego napędu spalinowego. Według raportu po dziewięciu miesiącach od startu programu Mój Elektryk, który miał miejsce 12 lipca 2021 r., złożono prawie 5 tys. wniosków na łączną wartość przeszło 136 mln zł.
Głównym motorem napędowym tak dużej ilości złożonych wniosków są jednak firmy, które coraz częściej wymieniają swoje flotę i stawiają na auta elektryczne. Nie należy jednak zapominać o odbiorcach indywidualnych, który również składają takie wnioski coraz częściej.
Spis treści
Przedsiębiorcy liderem
Konkretne liczby pokazują, że o ile jeszcze odbiorcy indywidualni stoją za największą liczbą wniosków – 2670 sztuk, które składają się na sumę ponad 56 mln zł – to już firmy leasingowe złożyły wnioski na największą kwotę, bo wynoszącą niemal 60 mln zł.
NFOŚiGW podsumowując wnioski od firm leasingowych (tu instytucją dystrybuującą jest Bank Ochrony Środowiska) pokazał, że wystarczyły na dofinansowanie 1954 pojazdów.
Ostatnią kategorią wydzieloną przez Fundusz była szybko rosnąca grupa instytucji i przedsiębiorców, która złożyła 677 wniosków przeliczonych na ponad 20 mln zł.
Elektryki i hybrydy plug-in łeb w łeb.
Tak zwany licznik elektromobilności – który prowadzą wspólnie Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego – wskazuje, że wraz z końcem maja 2022 r. po polskich drogach jeździło 48 675 zelektryfikowanych samochodów (wliczając wariant osobowy i użytkowy).
Na tę liczbę składają się auta w pełni elektryczne (BEV) oraz hybrydy typu plug-in (PHEV). Co ciekawe, ich udziały w zelektryfikowanej flocie rozkładają się niemal po równo – odpowiednio: 22 476 i 24 200 szt.
Nie wiemy, czy na wzrost liczby składanych wniosków mają wpływ wysokich cen paliw, ale jedno wiemy na pewno. Na naszych ulicach będziemy mogli zobaczyć jeszcze częściej auta z zielonymi tablicami.
Czy taki rozwój sytuacji doda „kopniaka” dla rozwoju infrastruktury miejskich ładowarek do samochodów elektrycznych? Tego dowiemy się niedługo!