Premiery aut elektrycznych mają to do siebie, że za każdym razem czekamy na coś niesamowitego i rewolucyjnego. Tym razem nie było inaczej. Na pierwsze jazdy nowym Nissanem Ariyą wybrałem się do cudownego Kołobrzegu, którego klimat idealnie komponował się z nową propozycją tej japońskiej marki.
Coraz bardziej rygorystyczne restrykcje dotyczące emisji CO2 wymuszają na markach wprowadzanie do swoich gam modeli zelektryfikowanych lub całkowicie elektrycznych. Nissan w ten trend wpasował się wręcz idealnie i teraz praktycznie każdy oferowany model może być w mniejszej lub większej części napędzany bateriami.
Spis treści
Koniec czekania!
Na Ariyę musieliśmy trochę poczekać. Nissan chciał doprowadzić swój zupełnie nowy samochód do perfekcji. Nowa płyta podłogowa ma zapewnić jeszcze lepsze prowadzenie oraz efektywniejsze zarządzanie energią. Płyta CMF-EV, bo to o niej mowa, została stworzona z myślą o samochodach elektrycznych.
Dzięki napędowi elektrycznemu, moment obrotowy dostępny jest od samego początku. Bardzo dobrze to odczuwałem podczas wyprzedzania na Zachodnio-pomorskich drogach. Samochód bez chwili zawahania przyśpieszał. Kręte, leśne, a zarazem nierówne drogi były idealną okazją do sprawdzenia możliwości zawieszenia nowego Nissana Ariyi.
Szczerze mówiąc na początku nie wiedziałem czego się spodziewać. Jednak już po przejechaniu pierwszej dziury, poczułem że to zawieszenie świetnie wykonuje swoją pracę. Było bardzo wygodnie, a przez wszystkie nierówności dosłownie sunąłem. W kwestii komfortu, Nissan Ariya sprawdził się wyśmienicie.
Do dyspozycji mamy kilka wersji. Z napędem na przednią oś mamy do wybory wersje z baterią o pojemności 63 kWh i 87kWh. Wersja z mniejszą baterią charakteryzuje się mocą 217 koni mechanicznych i zasięgiem WLTP na poziomie 403 kilometrów. Ariya z większą baterią może przejechać aż 533 kilometry, a pod pedałem przyśpieszenia mamy do dyspozycji 240 koni. Takie wartości zdecydowanie powinny wystarczyć każdemu.
Nissan zaoferował również wersje z napędem na wszystkie koła e-4ORCE. Tą wersją na jednym ładowaniu przejedziemy do 500 kilometrów. W zasadzie we wszystkich wersjach nowego Nissana Ariyi ten zasięg jest satysfakcjonujący. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że śmiało można się nim wybrać w dalszą podróż lub zwiedzić całe nasze polskie wybrzeże.
Japoński duch
Japońskie korzenie Nissana widoczne są w stylistyce Ariyi. I to nie tylko z zewnątrz, ale najbardziej w zupełnie nowym wnętrzu. Na prezentacji, ten środek został porównany do domowego salonu. I faktycznie można się tak poczuć, bo znajdziemy tam dużo miękkich materiałów, a dywaniki przypominają najgrubsze dywany. W zimę mogą one stanowić problem, ale latem jest to fantastyczne rozwiązanie.
Ten japoński futuryzm pozwolił na nowo odkryć potencjał samochodu elektrycznego pod względem wzornictwa oraz połączyć estetykę z funkcjonalnością, tworząc atmosferę otwartej przestrzeni i luksusu. Cały projekt Ariyi jest opaty na minimalizmie. Próżno tutaj szukać fizycznych przycisków. W zmian za to znajdziemy tam guziki haptyczne, których prawie nie widać. To celowy zabieg, by cała deska rozdzielcza wyglądała jak nienaganna jedność.
Czy to dobry elektryk?
Na drogach w okolicach Kołobrzegu, Nissan Ariya zrobił na mnie dobre wrażenie. Jednak po takich hucznych zapowiedziach, spodziewałem się czegoś bardziej rewolucyjnego. Ariya to po prostu elektryk, który bardzo dobrze będzie wykonywał swoje zadania. W komforcie zawiezie nas na miejsce, będziemy ekologiczni, a w chwilach szaleństwa grzecznie powalczyć z samochodami spalinowymi, w wyścigu spod świateł.
Inżynierowie wykonali kawał dobrej pracy przy projektowaniu akumulatorów. Nissan Ariya już w 30 minut może odzyskać 350 kilometrów zasięgu przy wykorzystaniu szybkiej ładowarki. To z pewnością przyda się podczas dalszych wypadów poza miasto.
Dzięki umieszczeniu baterii trakcyjnej w podłodze między osiami, w wersji z napędem na 4 koła, udało się uzyskać rozkład masy na 50/50. W przednionapędowej odmianie jest on niemal równy. Takie rozwiazanie bardzo pozytywnie wpływa na prowadzenie, które w Ariyi jest na przyzwoitym poziomie. Nie jest to auto ze sportowym charakterem, ale kompletnie o to Nissanowi nie chodziło.
Nissan Ariya na pewno przypadnie do gustu klientom. Może prowadzi się gorzej niż jego konkurencja. Mam tu na myśli na przykład model EV6 od marki KIA, ale potrafi dużo zaoferować w wielu innych aspektach.
Specyfikacja techniczna na rynek europejski | ARIYA 2WD | ARIYA e-4ORCE (AWD)* | |
63 kWh | 87 kWh | 87 kWh | |
Pojemność akumulatora | 66 kWh (znamionowa) 63 kWh (użytkowa) | 91 kWh (znamionowa) 87 kWh (użytkowa) | 91 kWh (znamionowa) 87 kWh (użytkowa) |
Moc | 160 kW | 178 kW | 225 kW |
Moment obrotowy | 300 Nm | 300 Nm | 600 Nm |
Maksymalna prędkość obr. silnika elektrycznego | 13 520 | 13 520 | 13 520 |
Przyspieszenie (0-100 km/h) | 7,5 s | 7,6 s | 5,7 s |
Maksymalna prędkość | 160 km/h | 160 km/h | 200 km/h |
Zasięg (w cyklu mieszanym WLTP) | do 403 km | do 533 km | do 500 km |
Maksymalna masa całkowita przyczepy | 750 kg | 1500 kg | |
Długość | 4595 mm | ||
Szerokość | 1850 mm | ||
Wysokość | 1660 mm | ||
Rozstaw osi | 2775 mm | 2775 mm | 2775 mm |
Zwis przedni | 875 mm | 875 mm | 875 mm |
Zwis tylny | 945 mm | 945 mm | 945 mm |
Masa (w zależności od wersji i poziomu wyposażenia) | 1800 kg – 2300 kg | ||
Rozstaw osi | 2775 mm | ||
Pojemność bagażnika | 2WD: 468 l / 4WD: 415 l | ||
Typ ładowarki | CCS | ||
Moc szczytowa AC | 7,4/22 kW | 7,4/22 kW | 7,4/22 kW |
Moc szczytowa DC | 130 kW | 130 kW | 130 kW |
Doładowanie prądem stałym z 20% do 80% pojemności | 267 km w 30 min | 350 km w 30 min | 325 km w 30 min |
Gwarancja na pojemność akumulator | 8 lat lub 160 000 km | ||
Typ zawieszenia przedniego | Niezależne, kolumny MacPhersona | ||
Typ zawieszenia tylnego | Niezależne, wielowahaczowe | ||
Rozmiar opon (przód i tył) | 235/55 R19 lub 255/45 R20 (dostępne w opcji) |