Niedługo konfiguratory samochodowe już nie będą takie same. Marki ciągle szukają nowych możliwości zarobku, a model subskrypcyjny wydaje się wręcz idealny.
Tak naprawdę każdy samochód ma takie samo wyposażenie i elementy. Wybór w konfiguratorze tylko aktywuje poszczególne funkcje. Teraz marki chcą wykorzystać w pełni potencjał tego rozwiązania. Nowym pomysłem mają być subskrypcje, dzięki którym możemy uruchomić poszczególne funkcje w samochodzie.
Spis treści
Brak podgrzewanych foteli w zimę? Żaden problem
Samochody będą na pewno przez to droższe, ponieważ będą musiały mieć wbudowane wszystkie opcje. Daje to jednak właścicielom spore pole do manewru. Nie musimy się od razu decydować na przykład na podgrzewane fotele, tylko możemy uruchomić sobie tę funkcję dopiero na zimę. A po zakończeniu wyłączyć.
Na pierwszy rzut oka to wszytko wydaje się bardzo fajne. Gdy jednak zagłębimy się w temat, wyjdzie na to że będziemy po prostu płacić więcej. Nie uciekniemy od tego. Tak będzie po prostu wyglądała przyszłość w konfiguracji i użytkowaniu.
Na podgrzewanych fotelach, czy adaptacyjnych reflektorach ma się jednak nie zakończyć. Koncern Stellantis już pracuje nad platformą, na której te wszystkie rzeczy będziemy mogli sobie dokupić. To jednak nie wszystko. Ma być też podobno możliwość zwiększenia mocy silnika oraz ładowności samochodu.
To ostatnie wydaje się wręcz niemożliwe, ale w Stellantisie twierdzą inaczej. Wszystko ma być gotowe już w 2024 roku.
Nowe miliardy przychodu
25 miliardów dolarów rocznie do 2030 roku. Oto, ile koncern General Motors planuje zarabiać na zdalnych aktualizacjach oprogramowania i na sprzedawaniu wyposażenia dodatkowego w modelu subskrypcyjnym. Tylko odrobinę skromniejsze szacunki – bo zakładające dochód z tego samego segmentu rynku na poziomie 23 miliardów dolarów – planuje koncern Stellantis.
Marka BMW jako jedna z pierwszych ogłosiła, że chcą coś takiego wprowadzić w życie. Klienci nie odebrali tego pozytywnie, a wręcz zaczęli zarzucać legendarnej marce skupienie się tylko i wyłącznie na zysku.
Jednak ma to być nie tylko w BMW czy w koncernie Stellantis. Wielu producentów uważa, że wyposażenie w „chmurze” pozwoli im na obniżenie kosztów produkcji. Wtedy każdy samochód będzie zjeżdżał z taśmy produkcyjnej z takim samym wyposażeniem.
Globalny trend pokazuje, że to nie sprzedaż aut, a wyposażenia ma przynieść firmom największe zyski. Na świecie coraz ciężej się zarabia, więc każdy pomysł, który może przynieść dodatkowe pieniądze jest na wagę złota.
Wydaje mi się, że ten pomysł jest dobry, ale czy wszystkim klientom przypadnie on do gustu? Skoro miesięcznie płacimy za nasze serwisy streamingowe, to czemu by nie zapłacić przez zimę za podgrzewane fotele?