W ofercie Toyoty wreszcie możemy znaleźć sportowego SUVa? Teoretycznie tak, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Yaris Cross GR Sport ma bowiem identyczny napęd co jego typowe wersje. Mimo to powinien przypaść do gustu japońskim klientom.
Oznaczenie GR to generalnie naprawdę pozytywne skojarzenie. Udane, sportowe modele Toyoty takie jak GR Supra, GR Yaris i GR86 cieszą się pozytywną prasą i ogromnym zainteresowaniem klientów. Japończycy zdają sobie z tego sprawę, próbując ugryźć kolejny kawałek tortu również w niższych, nie do końca sportowych segmentach, czego kolejnym przejawem jest Yaris Cross GR Sport.
Ta nowa wersja właśnie zadebiutowała na rodzimym, japońskim rynku. Na razie nie wiemy tego oficjalnie, lecz nie można wykluczyć, że kiedyś pojawi się i u nas. Niestety na uniesienia porównywalne ze wspomnianymi wcześniej modelami raczej nie ma co liczyć. W przypadku Yarisa Cross producent ograniczył się głównie do kosmetycznych detali.
Co się zmieniło? Pojawiły się emblematy Gazoo Racing na atrapie chłodnicy, klapie bagażnika i we wnętrzu — na dole kierownicy. Są też 18-calowe felgi a na nich opony Falken FK510, delikatny pakiet aerodynamiczny w postaci dokładek zderzaków, nowa tapicerka łącząca sztuczną skórę z nubukiem i aluminiowe pedały.
Warto odnotować, że Toyota wprowadziła też kilka poprawek technicznych. Dodatkowe rozpórki zwiększają sztywność nadwozia, co w połączeniu z ostrzej zestrojonym i obniżonym o 10 mm zawieszeniem owocuje lepszym prowadzeniem. Popracowano też nad reakcją na gaz, choć przy 118-konnym benzyniaku lub 120-konnej hybrydzie nie ma co liczyć na zbyt wiele.
Ta odmiana Yarisa trafiła w gusta wielu klientów już od razu po światowej premierze. Połączenie kompatybilności z większym prześwitem i wyglądem SUVa, robi z Yarisa Cross bardzo uniwersalny samochód. Miejsca starczy, by przewieźć kilka osób, właśnie podwyższone zawieszenie pomoże nam w pokonywaniu miejskich krawężników.