Odmiany N samochódów Hyundai wyróżniają się na tylko swoim wyglądałem ale i osiągami. Nie inaczej jest w przypadku Hyundaia IONIQ 5 N. Nie tylko kosmicznie wygląda, ale również tak jeździ.
Pierwszą setkę osiąga już w 3,5 sekundy. Pod maską ma 650 KM i tryb driftowania. Przypomnę, że ciągle rozmiawaimy o Hyundaiu. Jest wygląd jest bardzo agresywny i pokryty jest charakterystycznym niebieskim lakierem, znanym z odmian N.
Wszyscy czekaliśmy na premierę tego samochodu. Każdy model z literką N prowadzi się wyśmienicie i dostarcza niesamowitej ilości zabawy z jazdy. Pomógł w tym ściągnięty z BMW Albert Biermann. Gość robi naprawdę świetną robotę. IONIQ 5 N to samochód elektryczny i moim zdaniem to będzie samochód, który przekona wszystkich sceptyków aut na baterie.
Tak, moc robi wrażenie. Jednak jeszcze większe wrażenie robi wykorzystana technologia, by tę moc jak najlepiej spożytkować. Na pokładzie są dwa silniki. 226 KM z przodu i 383 KM z tyłu. Rozkład momentu obrotowego możemy tutaj ustawić na 11 różnych poziomach.
IOINIQ 5 N imituje nawet zmiany biegów (aż 8!). Znamy to już doskonale z Porsche Taycan, jednak tam są tylko dwa przełożenia.
A teraz zobaczycie, dlaczego technologia odgrywa tu dużą rolę. W tym samochodzie jest system wykrywania znaków połączony ze zmianami trybów jazdy. Gdy kamera wykryje znak informujący o krętej drodze, auto zaproponuje nam odpowiedni tryb jazdy. To jest niesamowite! W Hyundaiu sami nas proszą o to, by maksymalnie wykorzystywać potencjał tego wozu. Samochód może nam nawet zaproponować spalenie gumy spod świateł. Czy coś takiego znajdziecie w innym aucie? Na ten moment nie!
Wyzwaniem było za to ciepło emitowane przez silniki i baterię. Zainstalowano tu niezależne chłodnice silników i ogniwa. Można zdecydować, czy wolimy mieć więcej mocy krócej, czy też w trybie „Track” utrzymywać najniższą możliwą temperaturę baterii na więcej okrążeń. Nawet twórcy przyznają, że hamulce mające tarcze o średnicy 400 mm są ostatecznym rozwiązaniem – kluczowa jest rekuperacja. Bateria ma 84 kWh pojemności, ale zasięg i zużycie energii zostaną podane w późniejszym czasie.
Nadwozie IONIQ 5 N różni się od standardowej wersji. Jest niższy i szerszy. Dodano 42 punkty spawania , by samochód był jeszcze bardziej sztywny.
We wnętrzu też trochę zmieniono. Obniżono fotele o 2 centymetry. Już sekundę po wejściu do IONIQA 5 N czujemy sportowego ducha, choć wykorzystano tu tylko ekologiczne materiały takie jak, tworzywo z trzciny cukrowej czy butelki PET.
Dodatkowo z głośników będziemy mogli usłyszeć aż trzy różne efekty dźwiękowe. Ma być nawet dźwięk samolotu odrzutowego. Nie wiemy jeszcze, kiedy pierwsze egzemplarze pojawią się w salonach, ale ja już teraz nie mogę się doczekać, by zobaczyć IONIQA 5 N na drodze. To będzie prawdziwie kosmiczne auto!