Tańsze paliwa to była jedna z niewielu dobrych rzeczy w panujących czasach. Niestety i to się niedługo skończy. A konkretnie od nowego roku, ponieważ wraca podatek VAT na paliwa, a to oznacza, że na stacjach będzie po prostu drożej.
Ceny za litr benzyny czy diesla są nadal bardzo wysokie, ale nie tak wysokie jak mogłyby być. Przyzwyczailiśmy się do tarczy inflacyjnej. Niedługo wrócimy do jeszcze bardziej szarej rzeczywistości i za benzynę zapłacimy więcej.
Spis treści
Wraca VAT na paliwa
Zapowiedział to sam minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Obecnie ceny paliw są niższe niż powinny, gdyż są one objęte niższą stawą VAT. Zamiast 23% płacimy 8 procent podatku. Dzięki temu oszczędzamy prawie 1 złotówkę na każdym zatankowanym litrze. Jeśli ktoś posiada auto napędzane dieslem, powinien spodziewać się 9 z przodu.
Wprawdzie minister Sasin przekonuje, że będzie działał tak, żeby Spółki Skarbu Państwa redukowały swoje zyski, ale sprawa podwyżek cen paliw jest przesądzona. Jednocześnie do cen paliw muszą wzrosnąć ceny gazu ziemnego i nawozów, gdzie obowiązywała stawka zerowa.
Niby wszystko przez Komisję Europejską
Pełny VAT kazała przywrócić Komisja Europejska. Nie może obowiązywać obniżona stawka podatku VAT na paliwa. Może za to obowiązywać zerowy VAT na żywność. W przypadku paliwa nie pozostało wielkiego pola do manewru, raczej trudno może być tu wprowadzać system cen maksymalnych, o którym się mówi w przypadku gazu, czy energii elektrycznej.
To bardzo ciekawe, ponieważ do tej pory funkcjonowaliśmy w takim systemie i wszystko było w porządku. Powstaje więc pytanie, czy to faktycznie sprawa Komisji Europejskiej.
Jeszcze gorszym scenariuszem byłby powrót podatku akcyzowego. Ten również od wielu miesięcy jest niższy. Jeśli wróci jego normalny poziom, ceny paliw mogą przekroczyć 10 złotych za litr. Wtedy naprawdę poczujemy czym są drogie paliwa.
Będzie luźniej na drogach?
Na to bym nie liczył. Już wysokie ceny paliw nie odstraszyły ludzi od jeżdżenia samochodami. Na drogach jest ich zdecydowanie więcej, a przez to są ogromne korki o praktycznie każdej porze dnia.
Być może już 10 złotych za litr, naprawdę odstraszy ludzi od przemieszczania się autem i wybiorą komunikację miejską. Tu powstaje jednak kolejny problem. Zarządcy transportu miejskiego powinni zwiększyć ilośc autobusów, by można było podróżować w nawet najmniejszym komforcie.